niedziela, 20 listopada 2011

Miniemerytura

4-godzinny tydzień pracy, Tima Ferrissa. Znasz już tę książkę z posta
O Wolności - w Dzień Niepodległości. Dlaczego ponownie do niej wracam? W rozdziale "Miniemerytury..." znajduje się historia, która stała się inspiracją dla pewnego muzyka. Ale po kolei...


Oto wspomniana historia:
"Amerykański biznesmen na polecenie lekarza wybrał się na urlop do małej meksykańskiej wioski nad brzegiem morza. pierwszego ranka nie mógł spać po pilnym telefonie z biura, więc wyszedł na pomost, by pozbierać myśli. Przy przystani cumowała tylko jedna malutka łódka rybacka, a w niej kilka olbrzymich tuńczyków żółtopłetwych. Amerykanin pochwalił ryby Meksykanina.

- Jak dużo czasu zajęło ci ich złapanie? - spytał Amerykanin
- Tylko chwilkę - odpowiedział Meksykanin zaskakująco dobrą angielszczyzną.
- Dlaczego nie zostałeś na morzu dłużej, aby nałapać więcej ryb? - pytał dalej Amerykanin.
- Tyle wystarczy mi dla wyżywienia mojej rodziny i obdarowania przyjaciół - powiedział Meksykanin, przekładając ryby do kosza.
- Ale... Czym poza tym się zajmujesz?

Meksykanin spojrzał na niego i uśmiechnął się.

- Długo śpię, trochę wędkuję, bawię się z dziećmi, w czasie sjesty odpoczywam z moją żoną Julią, co wieczór idę do miasta, gdzie popijam wino i gram z amigos na gitarze. Żyję pełnią życia i jestem bardzo zajęty, senor.

Amerykanin uśmiechnął się i wyprostował.

- Sir, jestem po studiach MBA na Harvardzie i mogę ci pomóc. Powinieneś spędzać więcej czasu na łowieniu ryb, a potem kupić sobie większą łódź. Za jakiś czas będziesz mógł kupić kilka łodzi i łowić jeszcze więcej. W końcu dorobisz się całej floty kutrów rybackich.

- Zamiast sprzedawać swój połów pośrednikowi - ciągnął dalej - będziesz mógł dostarczać ryby bezpośrednio do konsumentów, a kiedyś nawet otworzyć własną przetwórnię. Będziesz kontrolował produkty, przetwarzał je i dystrybuował. Musisz oczywiście wyrwać się z tej małej rybackiej wioski, zamieszkać w stolicy swojego kraju, potem w Los Angeles, a w końcu w Nowym Jorku, gdzie będziesz mógł prowadzić własne, rosnące wciąż przedsiębiorstwo z odpowiednią kadrą zarządzającą.

Meksykański rybak spytał:

- Ale, senor, ile czasu zajmie mi to wszystko?
Na to Amerykanin odpowiedział:
- Od piętnastu do dwudziestu lat, najwyżej dwadzieścia pięć.
- A co potem, senor?

Amerykanin roześmiał się i odpowiedział:

- To właśnie najlepsza część życia. We właściwym czasie będziesz mógł zrobić ofertę publiczną i sprzedać akcje swojej firmy, dzięki czemu staniesz się bardzo bogaty. Możesz zarobić miliony.

-Miliony, senior? A co potem?

- Potem możesz przejść na emeryturę, przeprowadzić się do małej rybackiej wioski nad brzegiem morza, długo spać, trochę wędkować, bawić się z dziećmi, spędzać z żoną sjestę, a wieczorami wychodzić do miasta, by napić się wina i pograć na gitarze z przyjaciółmi."
...
W tym miejscu przestawiam Ci Adama "Łonę" Zielińskiego, genialnego rapera, który idealnie wpasowuje się w klimat tego bloga.

Posłuchaj jego wersji historii o biznesmenie:



PS. Podobny temat opisaliśmy w poście Gap Year, czyli pomysł na rok swego życia
PS2. Więcej utworów Łony znajdziesz w mixie (29 kawałków) na YouTubie KLIKNIJ

Brak komentarzy: